Otwierając spotkanie, dr Błażej Lepczyński wskazał, że zgodnie z intencją KNF, Wskaźnik Finansowania Długoterminowego ma na celu zmianę podejścia w polskim sektorze bankowym do rozwoju rynku kredytów mieszkaniowych poprzez większe niż dotychczas oparcie go na środkach długoterminowych i finansowaniu hurtowym. Ma to doprowadzić do zmniejszenia niedopasowania terminowego między aktywami i pasywami, które wynika z ekspansji długoterminowych kredytów hipotecznych, refinansowanych za pośrednictwem krótkoterminowych depozytów.
W ocenie prelegenta, bieżąca konstrukcja miernika WFD może doprowadzić do wzrostu kosztu refinansowania kredytów mieszkaniowych. Z perspektywy banków, oparcie refinansowania kredytów na osadzie depozytowym pozwala na uzyskanie niskiego kosztu refinansowania i nie zmusza banków do pozyskiwania wysokiej marży i inwestowania w bardziej ryzykowne aktywa. Ze względu na znaczną nadwyżkę depozytów nad kredytami – nie ma obawy o nagły odpływ depozytów z sektora i zachwianie jego płynnością.
Także prof. Lech Kurkliński podkreślił, że motywowanie wprowadzenie wymogu WFD doświadczeniami kryzysu płynnościowego banków amerykańskich w 2023 r. nie jest zasadne. Banki amerykańskie miały bardzo specyficzne modele biznesowe (kryptowaluty, finansowanie startupów, czy współpraca z funduszami Venture Capital). W Polsce największe banki krajowe mają uniwersalny, konserwatywny model bankowości detaliczno-korporacyjnej, a ich struktura finansowania jest wysoce rozproszona. Poza tym dotknięte kryzysem banki amerykańskie miały zaledwie kilkuprocentowych udział depozytów gwarantowanych, zaś w bilansach polskich banków dominują depozyty gwarantowane, co znacząco ogranicza podatność na zjawisko runu bankowego i wzmacnia stabilność sektora w sytuacjach napięcia.
Jak wskazano w raporcie badawczym: na koniec 2024 r. wg danych zagregowanych polski sektor nie spełnia wymogu WFD, niedobór oszacowano na ok. 25 mld zł. W obecnej konstrukcji WFD niedobór ten będzie pogłębiał się i w 2029 r. przekroczy 100 mld zł. Wpływ kosztów wymaganych (brakujących) emisji na cenę kredytu jest znaczący – różnica oprocentowania depozytów względem obligacji banków wynosiła w okresie 2022-2023 średnio 6,62 p.p., zaś w przypadku listów zastawnych, koszt refinansowania wzrósłby średnio o 5,39 p.p. W rezultacie, gdyby banki chciały i mogły zrekompensować sobie 90% wyższych kosztów finansowania za pośrednictwem obligacji i listów zastawnych, to cały portfel kredytów mieszkaniowych powinien być oprocentowany o ok. 1,5 punktu procentowego wyżej.
WFD w swoim obecnym kształcie miałby także negatywny wpływ na rentowność sektora bankowego. Z przeprowadzonej analizy wynika, że potencjalne straty z tytułu wdrożenia WFD mogą wynosić w granicach od 2,2 mld zł do 3,3 mld zł w 2027 r., a następnie będą sukcesywnie rosnąć osiągając w 2033 r. przedział od 3,2 mld zł do 4,9 mld zł.
Jak podkreślił Krzysztof Góral (ING Bank Śląski S.A.), z perspektywy praktyki bankowej obowiązują już miary płynności, w tym wskaźnik stabilnego finansowania (NSFR), który jest wypełniony przez banki na poziomie 166%. Nadwyżka stabilnego finansowania na koniec 2024 r. wyniosła 904 mld zł. Ponadto, sektor jest od długiego czasu wysoce nadpłynny, na co wskazuje wartość wskaźnika kredytów do depozytów. Wymóg WFD zwiększy tylko nadpłynność sektora.
Ponadto, Paweł Opolski (Pekao S.A.) zauważył, że pojemność polskiego rynku jest zbyt niska na spełnienie wymogu WFD na poziomie 40%. W rezultacie, polskie banki będą musiały pozyskiwać finansowanie z zewnątrz, co doprowadzi do euroizacji bilansów – pod drogie finansowanie w euro banki będą musiały podstawić aktywa w euro o niskiej marży. Negatywnie należy ocenić także eliminację z WFD nadwyżki funduszy własnych – która jest przecież bardzo stabilnym źródłem finansowania kredytów hipotecznych i jej pomijanie we wskaźniku jest nieuzasadnione.
Także Janusz Strojny (PKO BP S.A.) wskazał na wątpliwości dotyczące proponowanej struktury wskaźnika, to jest ujęcia w WFD depozytów. Według obecnego brzmienia rekomendacji, depozyty mogą być uwzględnianie w WFD tylko do 2027 r. Gdyby banki mogły stale uwzględniać detaliczne długoterminowe depozyty gwarantowane w wymogu – spowodowałoby to większą skłonność banków do konstruowania atrakcyjnej oferty depozytowej i byłoby tańsze w porównaniu do finansowania rynkowego.
Pełny zapis webinaru jest możliwy do odtworzenia na stronie www.pabwib.pl